Zapraszam do czytania i komentujcie! :P
-----------------------------------------------------------******----------------------------------------------------------
"Odwiedziny u Pottera."
Zaspana Lilka usiadła przy swojej toaletce i zaczęła czesać włosy. Nagle dobiegł do niej głos matki.
-Lily, kiedy ten twój KOLEGA miał po ciebie przyjść?- usłyszała z dołu. Walnęła się otwartą dłonią w czoło. "No tak, miałam
jechać do Pottera".
-Około 11.-odkrzyknęła mamie Ruda i zapytała- A która jest godzina?
-10:45
-O cholera!-powiedziała do siebie, i w pośpiechu zaczęła się ubierać. Nagle usłyszała dobrze jej znany głos na dole.
-O to pewnie ty jesteś James Potter, zgadza się?-rozpoznała głos swojej matki
-Tak, to ja.-to z kolei powiedział James
-Lily, zejdź na dół. To do ciebie!-krzyknęła do córki Mary Evans
-Już ide, mamo.-krzyknęła Ruda i zbiegła na dół.
-Hej James!-przywitała się Lilka
-Hej Lily! Gotowa?-zapytał chłopak.
-Tak, idziemy.-powiedziała i poszła uściskać matke.- Do zobaczenia w święta, Paa- krzyknęła do reszty domowników
i usłyszała jeszcze niechętny głos Petunii.
-Nikt nie będzie za tobą tęsknił.-Lily zacisnęła ręce w pięści ale nic nie powiedziała tylko pociągnęła Jamesa do wyjścia.
-Dlaczego się zgodziłaś?-zapytał po chwili milczenia Rogacz.
-Bo chciałam uciec od mojej siostry...-odparła, chociaż jechała do niego jeszcze z innego powodu.-Sam słyszałeś, jak
się do mnie odzywa.. Nikt mnie tam nie chce, James.-odpowiedziała smutnym głosem.
-A twoi rodzice? Nic jej nie mówią?-zapytał Potter
-Mówią, ale do niej nic nie dociera. Dle niej już zawsze będę dziwolągiem.-odpowiedziała mu ze smutkiem.
James jednym ruchem ręki przygarnął ją do siebie i mocno przytulił.
-Nie martw się.-powiedział chcąc dodać jej otuchy. W tej samej chwili zorientował się, że ją przytula i czekał na wybuch złości
Rudej, ale nic takiego się nie wydarzyło. Natomiast, ku zaskoczeniu Jamesa, dziewczyna przytuliła się do niego mocniej
i powidziała cicho -Dzieki, James.
Stali tak przez kilka minut aż w końcu się ocknęli.
-Przepraszam.- szepnęli oboje i się zarumienili.
-Chodź, bo Syriusz i Dor się nas nie doczekają- powiedział Rogacz ze śmiechem i ruszyli w stronę jego domu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Gdzie oni są?-zapytała zniecierpliwiona Dorcas
-Pewnie Ruda wydrapuje Rogaczowi oczy-powiedział ze śmiechem Łapa, ale widząc karcący wzrok przyjaciółki od razu
przestał się śmiać.-No co?
-Jajco!- odpowiedziała Dor i wystawiła mu język.
Nagle usłyszeli jakieś głosy w kuchni, więc zbiegli na dół. Zobaczyli Jamesa i Lily rozmawiających z panią Potter. Dor
od razu pobiegła przywitać się z przyjaciółką.
-Lily!-pisnęła uradowana
-Dor!-krzyknęła Lilka i przytuliły się mocno do siebie.
-Siemasz, Rudzielcu!-powiedział dziarskim tonem Łapa i pokazał jej szereg swoich białych zębów.
-Hej Black!-powiedziała Evans i wystawiła mu język. Po chwili oboje wybuchli śmiechem.
-Chodźcie na górę.-powiedział James, a przyjaciele poszli za nim.
-Lilka, coś się stało?-zapytała z troską Meadowes, kiedy zobaczyła nieobecny wzrok przyjaciółki.
-Potem ci powiem.-powiedziała Lily i zbyła ją ruchem ręki. Dorcas nie drążyła już więcej tego tematu.
-Może zagramy w butelkę?-zapytał z entuzjazmem James
-A nie lepiej poczekać na resztę?-zapytała Lilka
-Jak chcecie, ale oni będą dopiero wieczorem.-powiedział Potter
-No to nawet lepiej, nie?-zapytała Dor.
-No może...-odpowiedział Łapa.
-Dobra dziewczyny tam na przeciwko jest pokój dla was i dla Ann, jak już przyjdzie. Idźcie się rozpakować.
-Dobra.
Kiedy weszły do swojej sypialni Dorcas od razu siadła na łóżku i zawołała Rudą.
-Możemy pogadać?-zapytała po chwili.
-Oczywiście. Dor, my mówimy sobie wszystko prawda?-zapytała Lily
-Jasne.
-A nie wyśmiejesz mnie?-chciała się upewnić.
-Nigdy.
-No bo ja, chyba się zakochałam w Potterze- powidziała i poczuła jak palą ją policzki.
-To chyba dobrze.-odparła
-No właśnie nie. Dor, nie uważasz, że to dziwne zakochać się w kimś z dnia na dzień?- zapytała
-No nie wiem Lily, czy z dnia na dzień, bo jeszcze w Hogwarcie widziałam, jak na niego ukradkiem spoglądasz.
-Na mózg ci padło?! Ja?!
-Tak, ty. Przecież wiesz, że on cię kocha, Lilka.-powiedziała spokojnym głosem Meadowes
-To szczeniak! On nigdy mnie nie kochał, tylko chciał zapisać mnie do swojej kolekcji!-warknęła Lily
-Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz,-westchnęła Dorcas
-A skąd ty to niby wiesz? Przecież jeszcze niedawno sama tak mówiłaś.
-Mówiłam, bo też tak sądziłam. Ale James powiedział mi wszystko, jeszcze zanim przyjechał Black.-wyjaśniła-
On cię naprawdę kocha, Lily. Daj mu szansę. Przecież jeszcze kilka minut temu mówiłaś, że się w nim zakochałaś.
-Bo tak jest.-westchnęła Lily-Tylko boję się, że jak mu to powiem, dam mu sadysfakcję, że w końcu zdobył Evans.
-Nie mów tak. To nie są już tylko szczeniackie wygłupy, on cię kocha. Zastanów się nad tym, Lilka.
-No nie wiem... Ja dalej uważam, że on mnie nie kocha, tylko cierpi jego męska duma, że nie może mnie zdobyć jak
wszystkie inne-westchnęła-ale chyba dam mu szanse.-powiedziała.
-Ja też mam ci coś do powiedzenia.-powiedziała Dor.-Podoba mi się Black.-powiedziała, i tak jak Lily, zaczerwieniła się.
-Ty mu chyba też.-powiedziała ze śmiechem Ruda, wyczekując na reakcję przyjaciółki.
-Zwariowałaś?! Blackowi? Chyba coś ci się pomyliło.
Lily parsknęła śmiechem.-wiedziałam, że tak zareagujesz.
Dorcas zrobiła obrażoną minę. Na ten widok, Evans zaśmiała się jeszcze głośniej. Dorcas też się zaśmiała i z uśmiechami
na ustach poszły do pokoju chłopaków.
-A co wy takie uśmiechnięte?-zapytał na widok dziewczyn Black.
-Nie musisz wiedzieć.-powiedziała Dor i uśmiechnęła się do niego uroczo. Potem wybuchła jeszcze większym śmiechem
na widok ogłupiałej miny Łapy. Wtedy do pokoju weszli Ann i Remus.
-O! Jesteście wreszcie!-zawołał James-a gdzie Glizduś?-Potter rozejrzał się-Miał przyjść z wami.
-Rozchorował się.-powiedział Remus i dosiadł się do przyjaciół na podłodze. Ann poszła za jego przykładem.
-To co, teraz możemy już grać.-zawołał ucieszony Łapa i podszedł do swojej torby, żeby wyjąć z niego zaczarowaną butelkę.
-Kto chce zacząć? Nikt. Dobra, to ja.-powiedział Syriusz a przyjaciele parsknęli śmiechem. Black zakręcił i wypadło na Rudą.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Pocałuj Rogacza.-powiedział z szerokim uśmiechem na ustach. Lily podeszła do Jamesa i pocałowała go w policzek.
-Ale w usta!-krzyknął Black i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Ej!-krzyknęła Ruda.-No niech wam będzie.-powiedziała i złożyła na ustach Pottera długi pocałunek. Przyjaciele patrzyli
z niedowierzaniem, a Łapa zagwizdał.
-No, Ruda! Nie spodziewaliśmy się tego po tobie.-powiedział i zaśmiał się głośno.
-Zadowoleni? To teraz ja!-krzyknęła i wyrwała butelkę z rąk Syriusza. Wypadło na Dor.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Hmmm..-pomyślała Ruda.-Mam! Pocałuj Blacka w policzek.
-Phi..-prychnęła Dor- wielkie mi halo!
Podeszła do zdziwionego jej zachowaniem Syriusza i cmoknęła go w policzek.
Grali w butelkę jeszcze pół nocy, wymyślając różnie zadania i pytania. W końcu, wykończeni zasnęli w jednym pokoju.
-Lily, kiedy ten twój KOLEGA miał po ciebie przyjść?- usłyszała z dołu. Walnęła się otwartą dłonią w czoło. "No tak, miałam
jechać do Pottera".
-Około 11.-odkrzyknęła mamie Ruda i zapytała- A która jest godzina?
-10:45
-O cholera!-powiedziała do siebie, i w pośpiechu zaczęła się ubierać. Nagle usłyszała dobrze jej znany głos na dole.
-O to pewnie ty jesteś James Potter, zgadza się?-rozpoznała głos swojej matki
-Tak, to ja.-to z kolei powiedział James
-Lily, zejdź na dół. To do ciebie!-krzyknęła do córki Mary Evans
-Już ide, mamo.-krzyknęła Ruda i zbiegła na dół.
-Hej James!-przywitała się Lilka
-Hej Lily! Gotowa?-zapytał chłopak.
-Tak, idziemy.-powiedziała i poszła uściskać matke.- Do zobaczenia w święta, Paa- krzyknęła do reszty domowników
i usłyszała jeszcze niechętny głos Petunii.
-Nikt nie będzie za tobą tęsknił.-Lily zacisnęła ręce w pięści ale nic nie powiedziała tylko pociągnęła Jamesa do wyjścia.
-Dlaczego się zgodziłaś?-zapytał po chwili milczenia Rogacz.
-Bo chciałam uciec od mojej siostry...-odparła, chociaż jechała do niego jeszcze z innego powodu.-Sam słyszałeś, jak
się do mnie odzywa.. Nikt mnie tam nie chce, James.-odpowiedziała smutnym głosem.
-A twoi rodzice? Nic jej nie mówią?-zapytał Potter
-Mówią, ale do niej nic nie dociera. Dle niej już zawsze będę dziwolągiem.-odpowiedziała mu ze smutkiem.
James jednym ruchem ręki przygarnął ją do siebie i mocno przytulił.
-Nie martw się.-powiedział chcąc dodać jej otuchy. W tej samej chwili zorientował się, że ją przytula i czekał na wybuch złości
Rudej, ale nic takiego się nie wydarzyło. Natomiast, ku zaskoczeniu Jamesa, dziewczyna przytuliła się do niego mocniej
i powidziała cicho -Dzieki, James.
Stali tak przez kilka minut aż w końcu się ocknęli.
-Przepraszam.- szepnęli oboje i się zarumienili.
-Chodź, bo Syriusz i Dor się nas nie doczekają- powiedział Rogacz ze śmiechem i ruszyli w stronę jego domu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Gdzie oni są?-zapytała zniecierpliwiona Dorcas
-Pewnie Ruda wydrapuje Rogaczowi oczy-powiedział ze śmiechem Łapa, ale widząc karcący wzrok przyjaciółki od razu
przestał się śmiać.-No co?
-Jajco!- odpowiedziała Dor i wystawiła mu język.
Nagle usłyszeli jakieś głosy w kuchni, więc zbiegli na dół. Zobaczyli Jamesa i Lily rozmawiających z panią Potter. Dor
od razu pobiegła przywitać się z przyjaciółką.
-Lily!-pisnęła uradowana
-Dor!-krzyknęła Lilka i przytuliły się mocno do siebie.
-Siemasz, Rudzielcu!-powiedział dziarskim tonem Łapa i pokazał jej szereg swoich białych zębów.
-Hej Black!-powiedziała Evans i wystawiła mu język. Po chwili oboje wybuchli śmiechem.
-Chodźcie na górę.-powiedział James, a przyjaciele poszli za nim.
-Lilka, coś się stało?-zapytała z troską Meadowes, kiedy zobaczyła nieobecny wzrok przyjaciółki.
-Potem ci powiem.-powiedziała Lily i zbyła ją ruchem ręki. Dorcas nie drążyła już więcej tego tematu.
-Może zagramy w butelkę?-zapytał z entuzjazmem James
-A nie lepiej poczekać na resztę?-zapytała Lilka
-Jak chcecie, ale oni będą dopiero wieczorem.-powiedział Potter
-No to nawet lepiej, nie?-zapytała Dor.
-No może...-odpowiedział Łapa.
-Dobra dziewczyny tam na przeciwko jest pokój dla was i dla Ann, jak już przyjdzie. Idźcie się rozpakować.
-Dobra.
Kiedy weszły do swojej sypialni Dorcas od razu siadła na łóżku i zawołała Rudą.
-Możemy pogadać?-zapytała po chwili.
-Oczywiście. Dor, my mówimy sobie wszystko prawda?-zapytała Lily
-Jasne.
-A nie wyśmiejesz mnie?-chciała się upewnić.
-Nigdy.
-No bo ja, chyba się zakochałam w Potterze- powidziała i poczuła jak palą ją policzki.
-To chyba dobrze.-odparła
-No właśnie nie. Dor, nie uważasz, że to dziwne zakochać się w kimś z dnia na dzień?- zapytała
-No nie wiem Lily, czy z dnia na dzień, bo jeszcze w Hogwarcie widziałam, jak na niego ukradkiem spoglądasz.
-Na mózg ci padło?! Ja?!
-Tak, ty. Przecież wiesz, że on cię kocha, Lilka.-powiedziała spokojnym głosem Meadowes
-To szczeniak! On nigdy mnie nie kochał, tylko chciał zapisać mnie do swojej kolekcji!-warknęła Lily
-Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz,-westchnęła Dorcas
-A skąd ty to niby wiesz? Przecież jeszcze niedawno sama tak mówiłaś.
-Mówiłam, bo też tak sądziłam. Ale James powiedział mi wszystko, jeszcze zanim przyjechał Black.-wyjaśniła-
On cię naprawdę kocha, Lily. Daj mu szansę. Przecież jeszcze kilka minut temu mówiłaś, że się w nim zakochałaś.
-Bo tak jest.-westchnęła Lily-Tylko boję się, że jak mu to powiem, dam mu sadysfakcję, że w końcu zdobył Evans.
-Nie mów tak. To nie są już tylko szczeniackie wygłupy, on cię kocha. Zastanów się nad tym, Lilka.
-No nie wiem... Ja dalej uważam, że on mnie nie kocha, tylko cierpi jego męska duma, że nie może mnie zdobyć jak
wszystkie inne-westchnęła-ale chyba dam mu szanse.-powiedziała.
-Ja też mam ci coś do powiedzenia.-powiedziała Dor.-Podoba mi się Black.-powiedziała, i tak jak Lily, zaczerwieniła się.
-Ty mu chyba też.-powiedziała ze śmiechem Ruda, wyczekując na reakcję przyjaciółki.
-Zwariowałaś?! Blackowi? Chyba coś ci się pomyliło.
Lily parsknęła śmiechem.-wiedziałam, że tak zareagujesz.
Dorcas zrobiła obrażoną minę. Na ten widok, Evans zaśmiała się jeszcze głośniej. Dorcas też się zaśmiała i z uśmiechami
na ustach poszły do pokoju chłopaków.
-A co wy takie uśmiechnięte?-zapytał na widok dziewczyn Black.
-Nie musisz wiedzieć.-powiedziała Dor i uśmiechnęła się do niego uroczo. Potem wybuchła jeszcze większym śmiechem
na widok ogłupiałej miny Łapy. Wtedy do pokoju weszli Ann i Remus.
-O! Jesteście wreszcie!-zawołał James-a gdzie Glizduś?-Potter rozejrzał się-Miał przyjść z wami.
-Rozchorował się.-powiedział Remus i dosiadł się do przyjaciół na podłodze. Ann poszła za jego przykładem.
-To co, teraz możemy już grać.-zawołał ucieszony Łapa i podszedł do swojej torby, żeby wyjąć z niego zaczarowaną butelkę.
-Kto chce zacząć? Nikt. Dobra, to ja.-powiedział Syriusz a przyjaciele parsknęli śmiechem. Black zakręcił i wypadło na Rudą.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Pocałuj Rogacza.-powiedział z szerokim uśmiechem na ustach. Lily podeszła do Jamesa i pocałowała go w policzek.
-Ale w usta!-krzyknął Black i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Ej!-krzyknęła Ruda.-No niech wam będzie.-powiedziała i złożyła na ustach Pottera długi pocałunek. Przyjaciele patrzyli
z niedowierzaniem, a Łapa zagwizdał.
-No, Ruda! Nie spodziewaliśmy się tego po tobie.-powiedział i zaśmiał się głośno.
-Zadowoleni? To teraz ja!-krzyknęła i wyrwała butelkę z rąk Syriusza. Wypadło na Dor.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Hmmm..-pomyślała Ruda.-Mam! Pocałuj Blacka w policzek.
-Phi..-prychnęła Dor- wielkie mi halo!
Podeszła do zdziwionego jej zachowaniem Syriusza i cmoknęła go w policzek.
Grali w butelkę jeszcze pół nocy, wymyślając różnie zadania i pytania. W końcu, wykończeni zasnęli w jednym pokoju.