"Przecież to Potter!"
Promienie słońca perfidnie świeciły rudowłosej w oczy. Leniwie przetarła je i usiadła
ospale na łóżku. Poszła się ubrać i umyć. Kiedy rozczesywała włosy spojrzała na swoje
odbicie w lustrze. Lily Evans, rudowłosa gryfonka z kilkoma piegami na twarzy i zielonymi
oczami. Uważała, że jest brzydka, ale Potter zawsze mówił jej, że jest piękna. Nie wierzyła mu.
"Przecież to Potter!"-pomyślała. Nie chciała się przyznać, nawet sobie, ale tęskniła za jego
pięknymi, orzechowymi oczami. Zganiła się za to w myślach "To Potter!"-pomyślała znowu.
Tęskniła też za Huncwotami: Remusem Lupinem, Jamesem Potterem (ale on się nie liczy),
Syriuszem Blackiem i Peterem Pettigrew. Ale najbardziej tęskniła za Dorcas Meadowes-
którą śmiało mogła nazywać siostrą- i Ann Smitch. Przestała już rozmyślać i zeszła na
śniadanie.
-Cześć Dziwolągu!- powiedziała jej siostra, Petunia
-Cześć.- burknęła niemiło Lily. Po jej słowach od razu zepsuł jej się humor.
W pośpiechu zjadła śniadanie i pobiegła do swojego pokoju. Zgarnęła z biurka zdjęcie,
na którym była z przyjaciółmi. Ona stała na przodzie z Dor, a za nimi z szerokimi uśmiechami
machali do obiektywu James i Syriusz. Remus gadał na boku z Ann, a Peter jak to Peter,
znowu opychał się jakimś ciastkiem. Uśmiechnęła się na myśl o tym, że już za tydzień się z nimi
spotka, nawet z wkurzającym Potterem.
-Idę na dwór.- bąknęła ledwo słyszalnie i wyszła na podwórko. Usiadła na trawie i kolejny
raz tego dnia pomyślała o tych pięknych, przyciągających, orzechowych oczach Jamesa.
Czyżby nagle za nim zatęskniła? Przez 6 lat wkurzał ją tym ciągłym "Evans, umówisz się
ze mną?" Zawsze mu wtedy odmawiała. Teraz jednak nie czuła do niego nienawiści, ale
zupełnie coś innego.. miłość, tęsknotę. Wyrzuciła te myśli z głowy. Przecież nie da się
kogoś pokochać z dnia na dzień, jak się go nienawidziło. Chyba. Uśmiechnęła się na myśl
o tym.
- No i co się tak głupio szczerzysz do tego płotu?- zapytała z kpiną Petunia.
-Nie twoja sprawa.- Warknęła Lily i pobiegła do swojego pokoju. Nawet nie zauważyła,
kiedy po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Nie wycierała ich, bo po co? Zawsze tak
reagowała na słowa swojej siostry. Kiedyś były kochającymi się siostrami ale Petunia
odwróciła się od niej, kiedy dostała list z Hogwartu. Dlaczego? Nikt inny z jej rodziny
nie posiadał magicznych zdolności, dlatego zawsze nie chętnie opuszczała Hogwart.
Przyjeżdżała na wakacje i na święta do domu, tylko ze względu na rodziców. Kiedy
wbiegła do pokoju, rozpoznała za oknem sowę Pott.. Jamesa. "Czego on chce?"-
zapytała samą siebie. Z niechęcią otworzyła okno i wpuściła sowę. Otworzyła list.
Kochana Lily,
Wiem jakie były nasze relacje przez ostatnie lata, ale chciałbym to naprawić. Może
miałabyś ochotę przyjechać do mnie na ostatni tydzień wakacji? Są u mnie już Dor
i Łapa, a mają jeszcze przyjechać Luniek, Glizdek i Ann. Napisz mi odpowiedź jak
najszybciej i przyjdę po Ciebie tego samego dnia.
Pozdrawiam,
James
Lily popatrzyła jeszcze chwilę z otwartą buzią na list. Jechać czy nie? Może to jednak dobry
pomysł. Nie użerałaby się już z siostrą.. I zobaczyłaby się wcześniej ze swoimi przyjaciółmi..
Zastanowiła się chwile i postanowiła, że pojedzie. Zeszła na dół, żeby powiedzieć o tym
mamie i tacie.
-Jadę do kolegi do końca wakacji. Reszta moich przyjaciół już tam jest i z tamtąd pojedziemy
do szkoły.- oznajmiła
-Do jakiego kolegi?-zapytał z ożywieniem tata Lilki.
-Przyjaciel ze szkoły, James Potter.-odparła.
-Przyjaciel-powiedział po cichu pan Evans- no dobrze, jak twoi przyjaciele też mają tam być to nie mamy nic przeciwko, prawda Mary?- zwrócił się do pani Evans
-No dobrze-odparła, jakby od niechcenia mama Rudej- możesz jechać, tylko tam się zachowuj-powiedziała.
-Dobrze, dobrze-odpowiedziała znudzonym głosem Lily- Dziękuję.-powiedziała i pobiegła do swojego pokoju.
Zaczęła pakować swój szkolny kufer i wtedy coś sobie przypomniała. List! Wzięła
czysty pergamin i szybko napisała na nim odpowiedź dla Jamesa. Przywiązała list do nóżki
sowy i wypuściła ją przez okno. Usiadła z powrotem na łóżku i skończyła pakować kufer.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Ona i tak nie odpisze, pacanie.-odezwał się Łapa
-Ja też tak myślę. I to jeszcze na cały tydzień? To nie dla Lilki.-dodała Dorcas
-Ojj.. Zamknijcie się już!- odpowiedział Rogacz i wtedy zauważył na oknie swoją sowę.
Wpuścił ją do środka i zobaczył list.
-Od Lily.- powiedział tylko i zaczął czytać list.
Kochany Jamesie,
Oczywiście, że mam ochotę do Ciebie przyjechać. Przyjdź po mnie około 11.
Pozdrawiam,
Lilka
Oczy Pottera stopniowo robiły się coraz większe, aż w końcu powiedział uradowany.
-Przyjedzie!
Na te słowa przyjaciele wymienili spojrzenia i uśmiechnęli się szeroko do Rogacza.
ospale na łóżku. Poszła się ubrać i umyć. Kiedy rozczesywała włosy spojrzała na swoje
odbicie w lustrze. Lily Evans, rudowłosa gryfonka z kilkoma piegami na twarzy i zielonymi
oczami. Uważała, że jest brzydka, ale Potter zawsze mówił jej, że jest piękna. Nie wierzyła mu.
"Przecież to Potter!"-pomyślała. Nie chciała się przyznać, nawet sobie, ale tęskniła za jego
pięknymi, orzechowymi oczami. Zganiła się za to w myślach "To Potter!"-pomyślała znowu.
Tęskniła też za Huncwotami: Remusem Lupinem, Jamesem Potterem (ale on się nie liczy),
Syriuszem Blackiem i Peterem Pettigrew. Ale najbardziej tęskniła za Dorcas Meadowes-
którą śmiało mogła nazywać siostrą- i Ann Smitch. Przestała już rozmyślać i zeszła na
śniadanie.
-Cześć Dziwolągu!- powiedziała jej siostra, Petunia
-Cześć.- burknęła niemiło Lily. Po jej słowach od razu zepsuł jej się humor.
W pośpiechu zjadła śniadanie i pobiegła do swojego pokoju. Zgarnęła z biurka zdjęcie,
na którym była z przyjaciółmi. Ona stała na przodzie z Dor, a za nimi z szerokimi uśmiechami
machali do obiektywu James i Syriusz. Remus gadał na boku z Ann, a Peter jak to Peter,
znowu opychał się jakimś ciastkiem. Uśmiechnęła się na myśl o tym, że już za tydzień się z nimi
spotka, nawet z wkurzającym Potterem.
-Idę na dwór.- bąknęła ledwo słyszalnie i wyszła na podwórko. Usiadła na trawie i kolejny
raz tego dnia pomyślała o tych pięknych, przyciągających, orzechowych oczach Jamesa.
Czyżby nagle za nim zatęskniła? Przez 6 lat wkurzał ją tym ciągłym "Evans, umówisz się
ze mną?" Zawsze mu wtedy odmawiała. Teraz jednak nie czuła do niego nienawiści, ale
zupełnie coś innego.. miłość, tęsknotę. Wyrzuciła te myśli z głowy. Przecież nie da się
kogoś pokochać z dnia na dzień, jak się go nienawidziło. Chyba. Uśmiechnęła się na myśl
o tym.
- No i co się tak głupio szczerzysz do tego płotu?- zapytała z kpiną Petunia.
-Nie twoja sprawa.- Warknęła Lily i pobiegła do swojego pokoju. Nawet nie zauważyła,
kiedy po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Nie wycierała ich, bo po co? Zawsze tak
reagowała na słowa swojej siostry. Kiedyś były kochającymi się siostrami ale Petunia
odwróciła się od niej, kiedy dostała list z Hogwartu. Dlaczego? Nikt inny z jej rodziny
nie posiadał magicznych zdolności, dlatego zawsze nie chętnie opuszczała Hogwart.
Przyjeżdżała na wakacje i na święta do domu, tylko ze względu na rodziców. Kiedy
wbiegła do pokoju, rozpoznała za oknem sowę Pott.. Jamesa. "Czego on chce?"-
zapytała samą siebie. Z niechęcią otworzyła okno i wpuściła sowę. Otworzyła list.
Kochana Lily,
Wiem jakie były nasze relacje przez ostatnie lata, ale chciałbym to naprawić. Może
miałabyś ochotę przyjechać do mnie na ostatni tydzień wakacji? Są u mnie już Dor
i Łapa, a mają jeszcze przyjechać Luniek, Glizdek i Ann. Napisz mi odpowiedź jak
najszybciej i przyjdę po Ciebie tego samego dnia.
Pozdrawiam,
James
Lily popatrzyła jeszcze chwilę z otwartą buzią na list. Jechać czy nie? Może to jednak dobry
pomysł. Nie użerałaby się już z siostrą.. I zobaczyłaby się wcześniej ze swoimi przyjaciółmi..
Zastanowiła się chwile i postanowiła, że pojedzie. Zeszła na dół, żeby powiedzieć o tym
mamie i tacie.
-Jadę do kolegi do końca wakacji. Reszta moich przyjaciół już tam jest i z tamtąd pojedziemy
do szkoły.- oznajmiła
-Do jakiego kolegi?-zapytał z ożywieniem tata Lilki.
-Przyjaciel ze szkoły, James Potter.-odparła.
-Przyjaciel-powiedział po cichu pan Evans- no dobrze, jak twoi przyjaciele też mają tam być to nie mamy nic przeciwko, prawda Mary?- zwrócił się do pani Evans
-No dobrze-odparła, jakby od niechcenia mama Rudej- możesz jechać, tylko tam się zachowuj-powiedziała.
-Dobrze, dobrze-odpowiedziała znudzonym głosem Lily- Dziękuję.-powiedziała i pobiegła do swojego pokoju.
Zaczęła pakować swój szkolny kufer i wtedy coś sobie przypomniała. List! Wzięła
czysty pergamin i szybko napisała na nim odpowiedź dla Jamesa. Przywiązała list do nóżki
sowy i wypuściła ją przez okno. Usiadła z powrotem na łóżku i skończyła pakować kufer.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Ona i tak nie odpisze, pacanie.-odezwał się Łapa
-Ja też tak myślę. I to jeszcze na cały tydzień? To nie dla Lilki.-dodała Dorcas
-Ojj.. Zamknijcie się już!- odpowiedział Rogacz i wtedy zauważył na oknie swoją sowę.
Wpuścił ją do środka i zobaczył list.
-Od Lily.- powiedział tylko i zaczął czytać list.
Kochany Jamesie,
Oczywiście, że mam ochotę do Ciebie przyjechać. Przyjdź po mnie około 11.
Pozdrawiam,
Lilka
Oczy Pottera stopniowo robiły się coraz większe, aż w końcu powiedział uradowany.
-Przyjedzie!
Na te słowa przyjaciele wymienili spojrzenia i uśmiechnęli się szeroko do Rogacza.
-----------------------------------------------------* * *---------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się spodoba. Piszcie w komentarzach swoją opinię. Następny rozdział pojawi się niedługo, jeszcze nie wiem dokładnie kiedy. P.S. Ryba przekonałaś mnie xD
:3 cudoowny *-*
OdpowiedzUsuńTo jest piękne.! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;D