Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale dużo nauki [sami rozumiecie] i trochę brak weny ;// ale postaram się to trochę nadrobić :)) Miłego czytania i proszę komentować :3
_____________________________________________________________________________
"Wszystko się może zdarzyć.."
Kiedy przeszli na peron, zobaczyli mnóstwo osób. I uczniów i rodziców. obserwowali pierwszorocznych, którzy żegnali się ze swoimi rodzicami. Ruda przeczesała wzrokiem peron i jej wzrok padł na osobę, której nie chciała widzieć. Już nigdy.
Severus Snape patrzył na nią swoimi czarnymi, pozbawionymi radości oczami. Lily zdawało się, że kiedy ją zobaczył coś się w nich zmieniło. Zauważyła w nich radość pomieszaną z tęsknotą. Odwróciła wzrok i pogrążyła się w rozmowie z przyjaciółmi. Nagle usłyszała za plecami głos, którego nie chciała słyszeć.
-Lily?-zapytał Snape
-Odwal się.-Syknęli równocześnie Black i Potter.
-Spoko chłopaki.-powiedziała radośnie.- Czego chcesz Snape?-jej ton zmienił się na oschły.
-Porozmawiać.-powiedział krótko i odszedł do pobliskiej ściany.
-Poczekajcie chwile, zaraz wracam.
-Jesteś pewna, że chcesz z nim gadać?-zapytał James
-Tak. Muszę to zakończyć raz na zawsze.-odpowiedziała i ruszyła pewnym krokiem do Snape'a
-To o czym chciałeś gadać?
-Ja... Przyłącz się do nas.-powiedział Severus
-Do kogo?
-No..Do mnie i do Czarnego Pana.-odpowiedział trochę zmieszany
-Co?! Jak śmiesz mi to proponować?! Myślałam, że jesteś inny Snape, ale widocznie się myliłam.-powiedziała oschle.
-Ale, Lily, przy nim będziesz bezpieczniejsza.
-I co?! Myślisz, że będę zabijała ludzi? Mylisz się Severusie. Nie wiedziałam, że będzie cię stać na coś takiego.-powiedziała i odwróciła się do swoich znajomych z zamiarem udania się tam.
-Tępa szlama!-powiedział cicho Snape, pewnie licząc, że go nie usłyszy.
-Co powiedziałeś?!
-Niiicc....-zaczął się tłumaczyć Snape.
-Nienawidzę cię!- krzyknęła i ze łzami w oczach pobiegła do swoich przyjaciół.
-Lily! Ja nie chciałem, naprawdę!-krzyknął za nią Severus, ale ona już go nie słuchała. Dobiegła do swoich przyjaciół. Teraz pozwoliła łzom płynąć swobodnie po jej policzkach. James zmartwił się. Podszedł do niej i mocno ją przytulił.
-Co się stało?-zapytał
-On....-zachlipała i wtuliła się mocno w jego tors- chciał, żebym przyłączyła się do V-voldemorrta, a jakk odmówiłam nazwał mnie głupią sz-szlam-mą...- teraz juz na dobre się rozpłkała.
James rozzłościł się nie na żarty. Puścił Lilkę i pociągnął Blacka za ramię. On od razu zrozumiał o co chodzi jego przyjacielowi.
-Czegoś ty jej nagadał, Smarku?! -zapytał ostro wkurzony James.
-No gadaj!-warknął i rzucił się na Snape'a z pięściami.
-Ejj.. Stary, spokojniej.-wtrącił się Black. Chciał odciągnąć Pottera od Snape'a, ale on był za bardzo wkurzony. Walnął Severusa w twarz, a z jego nosa poleciała krew.
-Odwal się, Potter!
-Spadaj, Malfoy!- warknął Potter- To sprawa między mną, a Smarkiem!
-On ma na imię Severus.-powiedział spokojnie Regulus Black, młodszy brat Łapy.
-Czego tu szukasz? Nie masz już gdzie węszyć?- zapytał z pogardą Syriusz
-Ty się do mnie nie odzywaj! Splamiłeś honor naszej rodziny!- odkrzyknął piskliwym głosem Black.
-Rodziny?! To nie jest moja rodzina i nigdy nią nie była!
Kiedy Syriusz załatwiał swoje rodzinne sprawy, James na nowo zaczął walkę ze Snapem. W około nich zrobił się już dość duży tłum ludzi. Potter nie zważając na nikogo walną Severusa w twarz. Chłopak uderzył głową w ścianę i zemdlał.
-I co narobiłeś, Potter? Zadowolony z siebie jesteś?- zapytał z pogardą Malfoy.
-Dobra stary, przegiąłeś.-powiedział ostro Syriusz i odciągnął Rogacza od sporego tłumu uczniów.
-James!-krzyknęła Lily i przytuliła się do niego mocno.- Coś ty najlepszego narobił?-zapytała cicho, widząc, jak James ma
rozciętą wargę i z jego czoła spływa stróżka krwi.
-To nic takiego.-szepnął i odsunął ją od siebie składając na jej ustach lekki pocałunek. Wszyscy spojrzeli na nich zaciekawieni i zdziwieni jednocześnie. Wszyscy czekali na wybuch Rudej. Wspięła się na palce i szepnęła mu do ucha.
-Chyba trzeba im powiedzieć, bo się na nas dziwnie patrzą.
-W pociągu.-powiedział i pociągnął ją za rękę.
Weszli do pociągu, w poszukiwaniu wolnego przedziału. Wreszcie znaleźli Petera siedzącego samotnie w przedziale.
-Ooo.. Glizduś! Wpuścisz nas?-zapytał uroczo Łapa
-Łapa! Jasne siadajcie- powiedział i uprzątnął trochę swoje ciastka i inne słodycze.
-Eeee, Rogacz, Lily co to miało być to na peronie?-zapytał zdezorientowany Black
-Aaaa, to- James i Lily wymienili spojrzenia- bo my wam nie powiedzieliśmy, ale jesteśmy razem od kilku dni..-powiedziała Ruda.
-Co?! Czemu nam nie powiedzieliście?-zapytał Remus urażony
-Bo to miała być tajemnica, ale na peronie się wydało-powiedziała Lilka i jej policzki zapłonęły czerwienią
-Dobra, dobra.. James trzeba to opić!-krzyknął Łapa
-Tia..-mruknął i posadził sobie Evans na kolanach- może kiedyś..
Przyjaciele wybuchli śmiechem, a Lily przytuliła się mocniej do Jamesa.
Reszta drogi do zamku minęła im bardzo przyjemnie. Śmiali się, grali w butelkę i wkurzali ślizgonów (szczególnie James
i Syriusz). Kiedy dojeżdżali do szkoły, za oknem robiło się już ciemno. Dziewczyny wyprosiły chłopaków z przedziału i się
przebrały. Kiedy dojechali na stację usłyszeli donośny głos Rubeusa Hagrida, gajowego Hogwartu.
-Pirszoroczni, pirszoroczni do mnie!
Lily złapała swojego chłopaka za rękę i pobiegli do Hagrida.
-Hej Hagrid!-zawołała Lily, nadal nie puszczając reki Jamesa
-Cholibka Lily! Ale ty urosłaś. I James!-uścisnął ich oboje-Mam nadzieję, że nadmiar nauki w tym roku nie przeszkodzi
wam w odwiedzeniu starego przyjaciela?-zapytał
-Oczywiście, że nie Hagridzie.-powiedział Potter.-Musimy już iść. Do zobaczenia.
-Paa!-zawołała Lilka i trzymając się za ręce poszli do swoich przyjaciół.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tiara Przydziału jak zwykle zaczęła śpiewać swoją piosenkę.
Lat temu tysiąc z górą,
Gdy jeszcze nowa byłam,
Założycieli tej szkoły
Przyjaźń szczera łączyła.
Jeden im cel przyświecał
I jedno mieli pragnienie,
By swą wiedzę przekazać
Przyszłym pokoleniom.
„Razem będziemy budować!
Wiedzy pochodnię nieść!
Razem będziemy nauczać
I wspólne życie wieść”.
Gdzie szukać takiej zgody
I tak głębokiej przyjaźni:
Czworo myślących zgodnie
I nie znających waśni.
Gryffindor i Slytherin
zgadzali sie nawet w snach.
I zawsze widziano razem
Ravenclaw i Hufflepuff.
Jak więc taka przyjaźń
Już wkrótce sie rozpadła?
Tego młodzież dzisiejsza
Przenigdy nie odgadła.
Slytherin nagle oświadcza,
Że ani mu się śni,
Nauczać magii takich,
Co nie są czystej krwi.
Ravenclaw na to rzecze,
Że bystrych nauczać chce,
Gryffindor że ceni dzielność
Bardziej niż czysta krew.
Hufflepuff chce uczyć wszystkich,
Jak głośno oświadczyła.
Sporu nie rozstrzygnięto
Ja tego świadkiem byłam.
Bo każdy z założycieli
W domu swym rządzić chce,
Każdy przy swoim wyborze
Do końca upiera się.
Slytherin przyjmuje takich,
Co maja czysta krew,
Co mają więcej sprytu
Od uczniów domów trzech,
Ravenclaw bystrych ceni,
Gryffindor dzielnych chce,
A Hufflepuff resztę uczy
Wszystkiego co sama wie.
Tak więc spór zakończono
I przyjaźń sie umocniła,
Na wiele lat powróciła.
Lecz później znów niezgoda
Wśródczworga sie zakrada,
Na błędach wykarmiona,
Czai się w sercach zdrada.
Domy, co jak filary
Dzielnie wspierały szkołę,
Zaczęły sobie nawzajem
Narzucać swoja wolę.
I już sie wydawało,
Że koniec szkoły bliski,
Że odtąd druh druhowi
Stanie sie nienawistny,
Że miecz o miecz uderzy
I wnet poleje sie krew,
Gdy wtem Slytherin stary
Odchodzi z zamku precz.
I choć ucichły waśnie,
choć spory wygaszono,
Odtąd we wspólnym dziele
Juz sie nie jednoczono.
I dotąd zgodna czwórka
Niezgodna trójką się stała,
I odtąd domy Hogwartu
Dzieli różnica niemała.
A teraz mnie posłuchajcie,
Wybiła wasza godzina,
Teraz Tiara Przydziału
Rozdzielać was zaczyna.
I chociaż nie wiem sama,
Czy błędu nie popełnię,
Ten przykry obowiązek
dziś wobec was wypełnię.
Tak jak mi rozkazano,
Na domy was podzielę ,
choć nie wiem , czy przypadkiem
Przyjaciół nie rozdzielę.
choć nie wiem, czy mój wybór
Do zguby wiedzie wprost.
Musze wyboru dokonać,
Bo taki już mój los.
Czytajcie znaki czasu,
Poczujcie grozy tchnienie,
Bo dzisiaj Hogwart cały
Osnuły złowróżbne cienie.
Wróg z zewnątrz na nas czyha,
Śmiertelny gotując nam cios,
Musimy sie zjednoczyć,
By złowrogi odwrócić los.
Wyznałam wam cała prawdę,
Niczego nie ukryłam
I Ceremonię Przydziału
Za chwilę rozpoczynam.*
-Nie sądzicie, że to trochę dziwne?-spytał Syriusz
-Ale to, że tiara kazała nam się jednoczyć?
-Noo..-odpowiedział inteligentnie.
-Myślę, że to przez Voldemorta. Coraz więcej słyszy się o napaściach na mugoli.. Nawet moi rodzice podejrzewają, że coś
niedobrego się dzieje.-powiedziała Lil.
Ceremonia przydziału skończyła się w tym roku dość szybko. Zjedli ucztę. Dumbledore wszedł na podest i powiedział
-Witajcie w Hogwarcie! W tym roku odbędzie się Bal Bożonarodzeniowy i Bal Siódmoklasistów! Na Bal Siódmoklasistów idą tylko uczniowie klas siódmych i zaproszeni uczniowie z klas nie niższych niż piąta! Jak zwykle pan Filch kazał przypomnieć, uczniom klas pierwszych i starszych-tu spojrzał na Huncwotów, którzy uśmiechnęli się do niego niewinnie- że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony! A teraz prefekci poszczególnych domów odprowadzą uczniów do pokojów wspólnych!
Lily i Remus zerwali się z miejsc, ponieważ oni pełnili funkcje prefektów, i zawołali do siebie uczniów.
-Pierwszoroczni przodem! Ustawcie się za mną parami i idziemy!-krzyknął Lunatyk.
-To jest Gruba Dama! Żeby wejść do pokoju wspólnego trzeba podać jej hasło. Będzie ono co kilka tygodni zmieniane. Ja i Remus- tu wskazała ręką na Lupina- będziemy was o tym na bieżąco informować. BUDYŃ ŚLIWKOWY. To jest hasło. Proszę wchodzić, tylko powoli, żeby nikt się nie przewrócił. Dormitoria chłopców są po lewej, a dziewcząt po prawej. Nie radzę chłopcom próbować chodzić do dormitorium dziewczyn po ciszy nocnej. Jak chcecie wiedzieć dlaczego, spytajcie starszych kolegów.-tu spojrzała na Huncwotów- Dobra to tyle. Wasze rzeczy czekają na was na górze. Teraz idźcie już spać, bo jutro rozpoczynają się zajęcia. Śniadanie trwa od 8:30 do 9:30. Dobranoc!-powiedziała i opadła ciężko na fotel.
-Co Liluś? Zmęczyła cię rola prefekta?-zapytał Potter.
-A żebyś wiedział.-westchnęła Lily- A Remus nawet nie próbował mi pomóc.-powiedziała z wyrzutem i spojrzała ostro na Lupina.
-No co? Radziłaś sobie bardzo dobrze.-Uśmiechnął się do niej niewinnie.
-Dobra, dobra... A teraz idę już spać. Dobranoc.-powiedziała i odwróciła się w stronę schodów do swojego dormitorium. James zatrzymał ją i odwrócił do siebie przodem.
-A ze mną się nie pożegnasz?-zapytał cicho.
Lilka pocałowała go w usta. "Tylko, żeby ktoś tego nie zauważył"-pomyślała. Oderwała się od niego i uśmiechnęła się promiennie. Poszła do swojego dormitorium i od razu zasnęła.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Rogacz, jak ci się to udało?-zapytał ciekawie Łapa, kiedy byli już w swoim dormitorium.
-Ale, że Lily? Ona sama tego chciała.-powiedział triumfalnie
-Taa, już ci wierzę. Jakiego eliksiru miłosnego użyłeś?-wtrącił się do rozmowy Remus
-Żadnego. Odczepcie się!-warknął James i zasunął się kotarami w swoim łóżku.
_____
*piosenkę Tiary 'zapożyczyłam' z Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa :))
Koooooocham.!!!!! ;* ;* ;* ;*
OdpowiedzUsuńNie wiem co Ci zrobie za to, że tak długo nie dodawalas rozdzialu.! ;)
Czekam na wiecej ;*
Pozdrawiam ;) Elena :*
Aż się miło czyta :* Dziękuję ;)
Usuń